poniedziałek, 24 września 2012

OPI Ink.

Hejka :)
Wiedziona pożądaniem oraz skuszona jesiennymi czerniami i granatami - odnalazłam moją zapomnianą Inkę :)
OPI Ink. z kolekcji NIGHT BRIGHTS - nie wiem jak mogłam o niej zapomnieć bo lakier jest nieprzeciętny.
U mnie jest to nuta połyskliwego fioletu na granatowej marynarce, któremu towarzyszą musujące drobinki.
Konsystencja jest idealna i do pełnej satysfakcji potrzebne są dwie cienkie warstwy.
Nie wiem czy zaobserwowałyście kiedyś takie zjawisko, że po wyschnięciu jest jakby mniej lakieru
( nakładając mamy poduszeczkę a jak wyschnie to nie ma praktycznie obciążenia, lakier przylega szczelnie i ma się wrażenie jakby go nie było ?) takiego uczucia doznałam malując tym lakierem.
Poniżej Inka w całej swej okazałości bez topa w słońcu :)



Z topem w słońcu :)


I jeszcze wariacje z płytką Konad M-83 w domu wieczorem bez flesza :)


Nadal próbuję swoich sił ze stempelkami z różnym skutkiem i na razie jestem dobrej myśli :) Ciekawe tylko czy wystarczy mi cierpliwości ?:)
A czy Wy lubicie stempelkowe wzorki ?
Może macie jakieś dobre rady dla amatorki ? hehe rymy częstochowskie :)

Pozdrawiam i dziękuję za oglądanie !!!



środa, 19 września 2012

My Pointe Exactly

Witajcie Kochane :)
Zbieram się i zebrać nie mogę :) W sumie to paskudna pogoda dopiero się zaczęła a ja już narzekam, aż strach co będzie głęboką jesienią :P
Chciałam pokazać Wam coś optymistycznego ale muszę zdjęcia powybierać i takie tam - więc będzie dziś szaro :) Co prawda lakier powstał na wiosenną kolekcję 2012, ale uważam go za całoroczny - My Pointe Exactly z kolekcji NEW YORK CITY BALLET.
W buteleczce widzimy gołębi szary kolor ( pomyślicie, że pewnie jakich wiele ) ale nic bardziej złudnego - lakier jest niezwykły.
Nałożyłam 5 warstw, po których uzyskałam efekt jak na zdjęciach, porównałabym tu każdą kolejną warstwę do tiulowej spódniczki baletnicy, której pojedyncza falbanka jest zwiewna i transparentna a dopiero ze wszystkich na sobie wyłania się kolor.
Lakier szczelnie przylega do paznokci więc te 5 warstw jest niewyczuwalne - przy tym byłam pełna podziwu dla niezwykle równomiernego rozłożenia koloru na całej płytce - nie ma mowy o najmniejszej smużce co niestety często zdarza się nieprzejrzystym śmietankom.
Zresztą popatrzcie same :)

W świetle dnia błyszczy się bez topa.


Z topem.




Moje serce robi się jeszcze bardziej gołębie jak na niego patrzę :P A Wy jakie kolory lubicie jesienią ? Może mimo tej pory szaraczki ...?

Pozdrawiam i dziękuję za oglądanie !!!



niedziela, 16 września 2012

Kolejna Niespodzianka

Normalnie ostatnio dowartościowuję się w blogosferze jak mało kto :)
Dziękuję Heli z bloga Mish Mash Mission
za wyróżnienie. Wspomnę, że blog Heli był jednym z pierwszych na jaki trafiłam i zostałam bo wieje z niego ogromny optymizm i radość - oczywiście polecam wszystkim smakoszom i nie tylko :P

Cytuję Helę i wyjaśniam :

Zabawa pochodzi z tradycji zachodnich blogów, gdzie bloggerzy przesyłają sobie kolorowe znaczki w ramach uznania. Służy to głównie poprawieniu nastroju, pokazaniu, że dany blog wybitnie nam się podoba, na miłym geście w kierunku innych bloggerów, a także popularyzacji ciekawych blogów, moim zdaniem bardzo miła inicjatywa. Osoba nominowana przez kogoś, ma za zadanie, wybrać 5, 10, lub 15 blogów, które wg niej zasłużyły na nominację, zamieścić je w podobnym temu poście i poinformować nominowanych:)


Na blogach tych szczególnie miło spędzam czas i wynoszę prawdziwą życzliwość :)

WYRÓŻNIAM

Tysiąc jeden pasji
Beauty in English
Brain For Sale
bottle of happiness
*Femme(Not)Fatale*
Blog Moniszona
lakierowe wywiadówki
My Pink Plum!
Mała miłość, wielka pasja.
wszystko co mnie zachwyca
"Dopóki lakier nie wyschnie, kobieta jest zupełnie bezbronna"
Blog pisany lakierem do paznokci
różowa szminka

Odwiedzam wszystkie moje ulubione blogi i ciasteczko należy się im wszystkim :)

Dziękuję i pozdrawiam !!!

sobota, 8 września 2012

Ali’s Big Break - czyli wieczór panieński

Witajcie kochane :) Na wstępie chciałabym gorąco podziękować za niespodziewaną promocję jaką zgotowała mi
Hexx ana na swoim blogu :) Jest mi niezmiernie miło i czuję się podwójnie zmotywowana tym bardziej, że grono moich drogich obserwatorek jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki nagle +5 wzrosło :)
Zaczęłam prowadzić bloga tak jak większość z Was nie licząc na nic - jest to rodzaj terapii, która dla mnie stała się zbawienna, dlatego cudownie, że z wieloma z Was udało mi się złapać wspólny język i czuję, że w jakimś stopniu nadajemy na tych samych falach. Postaram się częściej przedstawiać kolejne opiki ( chociaż jak pisałam już gdzieś w komentarzu są to diabelnie trwałe lakiery i rzadko zdarza mi się bym była zmuszona malować paznokcie częściej niż raz w tygodniu - no raczej od wielkiego dzwona :)

Dzisiejsza piękność miała u mnie swój debiut przed rokiem. Postanowienie było takie, że wszystkie imprezowiczki wieczoru panieńskiego muszą mieć czerwień bądź wszelkie jej pochodne na paznokciach nim ruszą na podbój nocy :)
Moja Ali's wypadła pięknie - lakier pochodzi z BURLESQUE SHIMMERS COLLECTION 2010 - kolor jest głęboki, bardzo napigmentowany ( należy nałożyć bazę bo gwarantowane odbarwienia płytki ) i zawiera złoto-różowe drobinki schimmeru - wykończenie typu glassfleck.
Lakier to lekko wiśniowa czerwień, która w blasku słońca czy oświetlenia staje się jaskrawa, natomiast w domu czy bez słońca jest to dość ciemna bordo-czerwień. Konsystencja wręcz bajkowa - mam dwie płynne warstwy ( po jednej zostają miejscami blade prześwity ) - mimo, że lakier wysycha błyskawicznie pokryłam seche (żyć bez niego już nie mogę :P)

Zdjęcia bez seche w oświetleniu.




Z topem seche vite w świetle dziennym (pochmurny dzień :)


Ciekawa jestem z jakimi fanaberiami na wieczory panieńskie się spotkałyście? :) hehehe - mam na myśli chociaż te kosmetyczne :)

Poniżej jeszcze grzeczne zdjęcie przed imprezką sprzed roku :)




Pozdrawiam i dziękuję za oglądanie !!!

niedziela, 2 września 2012

Rosyjska Babuszka - Kreme de la Kremlin

Naszło mnie dziś na staruszkę :) Ten śliczny kolor jest jednym z najstarszych w mojej kolekcji - pochodzi z serii RUSSIAN COLLECTION 2007.
Lakier nie sprawiał większych problemów z aplikacją - mogę się jedynie doczepić do mega błyskawicznego schnięcia więc musiałam śmigać pędzelkiem dwa razy szybciej :P
Kolor jest nurtujący i jak to standardowo bywa u Opi na każdej dłoni i w każdej porze dnia wygląda inaczej - dla mnie po prostu jest idealny do pracy - spokojny nudziakowy róż wpadający w brązo-beż :P

Na zdjęciach baza i dwie warstwy pokryte topem.

Z lampą kolor nieco przekłamany.





Bez lampy - nieco bliżej oryginału - ale to i tak nie to.


A Wy co założycie na pazurki w pierwszym dniu roku szkolnego ?

Pozdrawiam i dziękuję za oglądanie !!!